KAZANIE PASYJNE
GORZKIE ŻALE
PRZYBYWAJCIE
KAZANIE 3
12.03.2023  

Gorzkie żale przybywajcie, serca nasze przenikajcie…. Jezu, bluźnierstwami od złego, współwiszącego łotra wyszydzany…
Gdy dokładnie prześledzimy proces Chrystusa i wnikniemy w Jego Mękę, przekonamy się, jak niewiele ludzkiej miłości i współczucia doświadczył nasz Zbawiciel.

Kiedy słyszymy ten przeraźliwy i pozbawiony wszelkiego miłosierdzia wrzask tłumu: „Ukrzyżuj Go! Precz z Nim!”, pojawia się pytanie: gdzie byli wtedy, gdzie się podziali ci, których Jezus uzdrowił; gdzie byli ci chromi, którzy mogli normalnie chodzić; ślepi, którzy odzyskali wzrok; głusi, niemi, sparaliżowani, opętani, ci wszyscy, którym Jezus pomógł? Przecież było ich tak wielu. Inne pytanie, które się nasuwa, to to, skąd w tym tłumie tyle nienawiści i wściekłości? Przecież można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że wielu z tych ludzi nigdy osobiście się z Jezusem nie spotkało. Ecce Homo! I ten właśnie Człowiek w swoim poniżeniu i upodleniu żali się: „Ludu, mój ludu, cóżem ci uczynił?”

W tej atmosferze ludzkiej nienawiści po drugiej stronie Lithostrotos staje inny człowiek – Barabasz. To kolejny świadek Męki Pana. Kim był Barabasz? Ewangeliści są wobec tej osoby nader zwięźli. Ograniczają się do krótkiego stwierdzenia: był złoczyńcą, który wzniecił rozruchy i zabił człowieka. Pojmany i osądzony oczekiwał na wykonanie wyroku śmierci. Nikt nigdy nie usłyszałby o Barabaszu, gdyby nie pomysł Piłata. Zdawał on sobie sprawę z tego, że Jezus jest niewinny. W tym przekonaniu utwierdza go nawet jego żona, która napomina go: „Nic nie czyń temu sprawiedliwemu”. Dlatego podejmuje wysiłki, które mają na celu uwolnienie Jezusa. Najpierw karze go ubiczować, sądząc, że to zaspokoi nienawistny tłum. A potem przypomina sobie o starym zwyczaju, który nakazywał, aby w związku z Paschą uwolnić jednego ze skazańców.

Rozpoczyna więc jedyną w swoim rodzaju „licytację”, „ruletkę”, w której stawką jest życie, licytacja pomiędzy Jezusem a Barabaszem. „Którego chcecie, abym wam uwolnił: Jezusa zwanego Chrystusem, czy Barabasza?” – pyta Piłat. Liczył, że tłum okaże odrobinę litości i rozsądku. Niestety, przeliczył się! Odpowiedź podburzonego przez kapłanów żydowskich tłumu była jednoznaczna: „Ukrzyżuj Jezusa, a uwolnij nam Barabasza!” Piłat ze strachu uczynił zadość woli tłumu. Jezusa kazał ukrzyżować, a Barabasza wypuścił na wolność.

Ewangeliści nie zanotowali ani jednego słowa rozmowy między Chrystusem a Barabaszem. Jedno jest pewne: Barabasz chce żyć, choć dopuścił się strasznej zbrodni. Aby ocalić własne życie, chce śmierci Jezusa. Jezus odwrotnie – pragnie śmierci, aby Barabasz mógł żyć! Jak różna jest ich motywacja! U Barabasza jest nią pierwotna chęć ocalenia życia za wszelką cenę, a Jezusa motywuje miłość. I tak niewinny umiera za winnego, Chrystus daje swoje życie na okup za wielu, za takich właśnie jak Barabasz. Daje się zabić z miłości, jak niewinny baranek prowadzony na rzeź. 

„Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, abyśmy życie mieli, abyśmy je mieli w obfitości”. To życie Bóg proponuje każdemu człowiekowi, nawet temu, który w ludzkich kategoriach uważany jest za najgorszego, nawet zbrodniarzowi. I każdy z nas może to życie Boże osiągnąć, jeśli potrafi w sobie odnaleźć pokłady dobra i miłości. Te pokłady istnieją w każdym z nas, gdyż zostaliśmy stworzeni przez Boga, a wszystko, co Bóg stworzył, było dobre. Dodatkowo Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, a On jest samym Dobrem.

Najlepszym tego przykładem, tym, który przyjął ofertę Boga praktycznie w ostatniej chwili swojego życia, jest św. Dobry Łotr. Był on jednym z niewielu uczestników Męki Pana, który okazał Zbawicielowi odrobinę miłości pośród wszechobecnej nienawiści i wrogości. Lżą i szydzą ze Zbawiciela członkowie Wysokiej Rady, ubliżają mu żołnierze, urąga jeden ze złoczyńców. I w tym potoku obelg, szyderstw i kpin słyszymy odważne i uczciwe słowa Dobrego Łotra, który pomimo przeżywanego bólu karci drugiego skazańca: „Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz. My przecież sprawiedliwie odbieramy słuszną karę za nasze uczynki, ale on – wskazując na Jezusa – nic złego nie uczynił”.

Dobrze wykorzystał czas danej mu łaski. Uwierzył, że ten ukrzyżowany wraz z nim człowiek, tak okrutnie skatowany, jest Synem Bożym, Zbawicielem wszystkich ludzi. Dlatego z ufnością i wiarą prosi: „Panie, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego Królestwa”. W odpowiedzi słyszy szept: „Zaprawdę powiadam, dziś będziesz ze Mną w raju”. Jeden odruch czystej miłości poprzedzony uznaniem swojej winy zmazał wszystkie zbrodnie jego życia! Dobry Łotr odnalazł w sobie pokłady dobra i miłości. Rozmowa Chrystusa z Dobrym Łotrem poucza nas, że w człowieku, którego inni już przekreślili i potępili, zawsze istnieje odrobina miłości i dobra, które trzeba jedynie wydobyć spod zwałów zła i grzechu. Z pewnością nie brakuje na świecie takich złoczyńców jak Barabasz. I może wydaje się nam, że najlepszym rozwiązaniem problemu zła na świecie byłoby pozbycie się takich ludzi, unicestwienie. Ale zła nigdy nie można niszczyć złem. Zło trzeba dobrem zwyciężać!

Obowiązkiem każdego człowieka jest przestrzeganie prawa, a jeśli ktoś to prawo łamie, musi ponieść karę. Jednak sama kara nie może niszczyć człowieka. Powinna zawierać w sobie element wychowawczy, a nie destrukcyjny. Przy zachowaniu wszelkich zasad sprawiedliwości całe nasze działanie ma być skierowane przeciw siłom zła, a nie przeciw człowiekowi. Mamy potępiać grzech, a nie człowieka. Tego właśnie uczy nas Jezus, który umiera także za Barabasza, choć ten zasługiwał na śmierć. Tego uczy nas pełna miłości i miłosierdzia rozmowa z Dobrym Łotrem, przed którym Jezus otwiera bramy raju.

Siostro i bracie! Do kogo ci bliżej? Do postawy Barabasza, który pragnie śmierci Jezusa? Czy do św. Dobrego Łotra, który uznaje swoją winę i odnajduje w sobie miłość i dobro? Wybór należy do ciebie…